środa, 7 listopada 2012

Tajemnica Poliszynela

Dla ZiŁ

Zwiedzając ``DOM ZŁY `` zauważyłem , ze entuzjazm mojej urzędowej przewodniczki  maleje , z każdym krokiem w stronę 1 pietra budowli . O ile dzielnie śmigała pod gore i po piwnicy  to w momencie wejścia na 1 piętro powiedziała po prostu :
- Dalej nie idę ! Tu zaczekam na pana .
Wprawiło mnie to w osłupienie  , poczułem się jak Indiana Jones któremu jakiś egipski sługus
odmawia wejścia do wnętrza piramidy .
Wydukałem :
-Ale dlaczego ? Czy to grozi zawaleniem stropu ?
- Nie wchodzę do tego pokoju i już !  - przewodniczka była blada i zdenerwowana .

No dobrze nie to nie  , sam zobaczę .

W pokoju panował przytłaczający półmrok , a w powietrzu był wyczuwalny swad  spalenizny .
- O , Qurwa   wyrwało się za  moich pleców B.  B. czyli nasz znajomy gospodarz , który mi towarzyszył.

Wszędzie było mnóstwo porozrzucanych szmat , jakieś stare słoiki i butelki a na środku stały resztki łózka ze spalonymi resztkami pościeli .

No to wyjaśnia skąd UM stal się właścicielem budynku.

Czym prędzej udaliśmy się milcząc w drogę powrotna .

Musze kiedyś pojechać zobaczyć , czy ktoś miał więcej odwagi lub nieświadomości i kupił dom z Duchem ostatniego właściciela .

3 komentarze:

  1. ożeż! faktycznie dom zły!
    Maksie, mnie zżera ciekawość,jak wyglądały Wasze dalsze poszukiwania...no i finał oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam już o drugim domu, gdzie "coś" popełniono, w tym pierwszym mieszkają; czekam niecierpliwie z Kyją na ciąg dalszy, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj , dziewczyny : Błogosławieni cierpliwi ale bowiem ... - jakoś tak to leciało nie ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń