piątek, 2 listopada 2012

Puszka Pandory

Jak tylko powiedziałem   rodzica i znajomym o wyjeździe na Dolny Śląsk pokiwali głowami i spytali o Karpacz i Szklarska , gdy dowiedzieli się ze zamierzamy spędzić urlop na wsi pod Świeradowem  zaczęło się  upewnianie czy na pewno wiem co robię  .
Czy chce zginąć z rak  potomków wschodnich  repatriantów wracających z wiejskiej zabawy albo pod ruinami rozszabrowanego domu , wszyscy zgodnym chórem oświadczyli ze tam od 1945 r nie ma po co jechać . A autostrada A4 prowadzi najdalej do Wrocławia,  no dobra po targowaniu dłuższym do Legnicy  a najlepiej wcisnąć gaz do dechy i zatrzymać się dopiero za Berlinem . Po mimo tych wszystkich dobrych rad po 260 km zaryzykowałem i zjechałem z A4 na Złotoryję (co od czasu gdy zrobiłem prawo jazdy a było to ho, ho i ho temu i przejechaniu A4 z 500  razy miało miejsce po raz pierwszy ) No faktycznie jakby trochę inaczej niż u nas na Górnym  Slasku , ale zbliżający  się widok  Krainy Wygasłych Wulkanów uśpił skutecznie moja czujność . Oczami wyobraźni bylem już  w prawie ( robi wielka różnicę )  alpejskiej wiosce u podnóża Stogu.
 .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz