Dla ZiŁ
Zwiedzając ``DOM ZŁY `` zauważyłem , ze entuzjazm mojej urzędowej przewodniczki maleje , z każdym krokiem w stronę 1 pietra budowli . O ile dzielnie śmigała pod gore i po piwnicy to w momencie wejścia na 1 piętro powiedziała po prostu :
- Dalej nie idę ! Tu zaczekam na pana .
Wprawiło mnie to w osłupienie , poczułem się jak Indiana Jones któremu jakiś egipski sługus
odmawia wejścia do wnętrza piramidy .
Wydukałem :
-Ale dlaczego ? Czy to grozi zawaleniem stropu ?
- Nie wchodzę do tego pokoju i już ! - przewodniczka była blada i zdenerwowana .
No dobrze nie to nie , sam zobaczę .
W pokoju panował przytłaczający półmrok , a w powietrzu był wyczuwalny swad spalenizny .
- O , Qurwa wyrwało się za moich pleców B. B. czyli nasz znajomy gospodarz , który mi towarzyszył.
Wszędzie było mnóstwo porozrzucanych szmat , jakieś stare słoiki i butelki a na środku stały resztki łózka ze spalonymi resztkami pościeli .
No to wyjaśnia skąd UM stal się właścicielem budynku.
Czym prędzej udaliśmy się milcząc w drogę powrotna .
Musze kiedyś pojechać zobaczyć , czy ktoś miał więcej odwagi lub nieświadomości i kupił dom z Duchem ostatniego właściciela .
ożeż! faktycznie dom zły!
OdpowiedzUsuńMaksie, mnie zżera ciekawość,jak wyglądały Wasze dalsze poszukiwania...no i finał oczywiście :)
Czytam już o drugim domu, gdzie "coś" popełniono, w tym pierwszym mieszkają; czekam niecierpliwie z Kyją na ciąg dalszy, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj , dziewczyny : Błogosławieni cierpliwi ale bowiem ... - jakoś tak to leciało nie ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam